Opis. (1) Gdy pewnego dnia, w miasteczku liczącym pięćdziesięciu dwóch mieszkańców, pada główna wygrana w totka, spokój ducha Jackie'go i Michael'a zostaje zburzony. Już oni postarają się, aby choć część tej sumy znalazła się w ich kieszeniach. 5 milionów złotych może otrzymać "szczęściarz", który wytypuje "szóstkę" w środowym losowaniu Dużego Lotka. Jedno piwo kupione w sklepie, urwany film i historia równie komiczna co dziwna. Jerzy Załcha (32 l.) wygrał w totka kilka tysięcy złotych. Tak przynajmniej twierdził, bo później okazało Czy wygraną w totka muszę podzielić się z żoną? Publikacja: 07.09.2009 08:00. Foto: www.sxc.hu Ewa Kania jak i wygrana, przynależą do majątku osobistego małżonka, z zastrzeżeniem Religia w szkole - najnowsze dane samorządowe i kościelne (analiza) Na lekcje religii w dużych miastach jak Warszawa, Poznań i Wrocław uczęszcza obecnie 60-70% uczniów podstawówek i jedynie 15-30% uczniów liceów - wynika z danych przekazanych KAI przez samorządy miejskie. WPHUB. oprac. Ola Kowalczyk |. 28.12.2020 12:27, aktualizacja 03.03.2022 00:49. Wygrała fortunę w "totka". Tak wygląda po 7 latach. 41. Pochodząca z Edynburga Jane Park zyskała sławę jako najmłodsza milionerka na Wyspach. Wyniki Lotto z 30.09.2023 r.! Czy losowania w sobotę, 30.09.2023 okażą się dla Ciebie szczęśliwe? Poniżej na naszej stronie publikujemy wyniki Lotto z 30.09.2023 r. Zobacz wyniki LOTTO z 30 Milosc jest jak wygrana w totka. Gość: Johny IP: *.dialsprint.net 16.12.03, 00:01 czym wieksza forse zainwestujesz tym masz wieksze szanse na wygrana. 6 maja 2016, 16:41. Profesor matematyki: wygrana w totka to szansa jedna na 13 milionów. - Z 49 liczb 6 cyfr można wybrać na nieco ponad 13 mln sposobów. To oznacza, że szansa, że wybierzemy W Dniu Gracza Lotto zapytaliśmy krakowian o to, co by zrobili, gdyby wygrali miliony na loterii. Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Pliki cookies pozwalają na pełne korzystanie z możliwości strony oraz umożliwiają zbieranie danych statystycznych,które pomagają nam w optymalizacji serwisu oraz dostosowaniu treści do Twoich potrzeb. oRqFdwY. Przecież nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie - trochę dreszczyku emocji, niewielkie ryzyko... No, a jeśli bym wygrał lub wygrała, to dopiero zaczęłoby się życie... takie naprawdę! Różnie próbuje się opisać mentalność i styl życia współczesnego człowieka. Ostatnio natknąłem się na jedno, które wydało mi się niezwykle trafne: "fast food, fast car, fast sex" co można przetłumaczyć: "szybkie jedzenie, szybki samochód, szybki seks". Dodałbym jeszcze jedną przydawkę dla dzisiejszego stylu życia: "fast money" czyli szybkie pieniądze. Są różne sposoby na ich zdobycie. Np. kariera w firmie, która oferuje wysokie zarobki. Ale czasem i to nie wystarcza. Żeby jeszcze przyspieszyć zdobycie kasy można się piąć... po ludziach. Według prostej zasady: cel uświęca środki. I wtedy znika opór przed podkładaniem świń, kopaniem dołków pod innymi czy traktowaniem ich jak przedmioty, które można wykorzystać. Jednym słowem: wyścig szczurów w pełni. W bardziej "humanitarnym" wydaniu może to być po prostu praca w korporacji. W takiej organizacji, która staje się wszystkim. Już nie tylko miejscem pracy, ale i odpoczynku i nawiązywania różnych, często niezdrowych relacji. Innym sposobem na zdobycie szybkich pieniędzy są, a może raczej były, kredyty, bo dziś banki wcale nie chcą ich już udzielać tak chętnie, jak jeszcze kilka lata temu. Dawniej droga do stabilizacji finansowej wiodła przez kolejne etapy. Najpierw pierwsza, zazwyczaj kiepsko płatna praca. Po kilku latach pierwszy, wymarzony samochód - najczęściej "maluch". I stopniowo, stopniowo dochodzenie do pierwszego mieszkania, pierwszych oszczędności itd. Dziś wszystko to można mieć od razu, korzystając z hipotek, kredytów itp. Nie chcę, żeby brzmiało to jako pochwała PRL-u. Nie! Ale jednak proces stopniowego dochodzenia do posiadania czegoś w życiu był wychowawczy. Uczył pokory. Uczył, że nie można mieć wszystkiego. Dzisiejszy świat mami ułudą: weź odpowiedni kredyt, znajdź odpowiednio dobrze płatną pracę, albo znajdź instytucję finansową, która dokona cudu z Twoimi pieniędzmi, a... będziesz miał wszystko. Jest jeszcze jedna pułapka. Dla mas. Dla ciebie i dla mnie - TOTEK. To coś magicznego, na co każdy z nas może sobie pozwolić. Wystarczy wydać parę groszy, a w zamian dostajemy dreszczyk emocji i szansę na wygranie... fortuny. Ale czy chrześcijaninowi wolno grać w takie gry? Uważam, że nie. Dlaczego? Z powodu mentalności, która może się kryć za taką grą. Po pierwsze w efekcie gry otrzymujemy jednego lub kilku wygranych i całą masę przegranych. To nie jest mentalność prowadząca do budowania wspólnoty zgromadzonej wokół Chrystusa. To nie jest budowanie wspólnoty braci i sióstr, bo jeden wygrywa, a reszta przegrywa! Jak może być dla mnie bratem ktoś w sytuacji, gdy ja wygrywam, a inni przegrywają? Lub na odwrót: gdy ja przegrywam, a ktoś wygrywa? Po drugie uczestnictwo w takich zakładach prowadzi do pogłębiania się różnic ekonomicznych. Według badań przeprowadzanych przez Światowy Instytut Badań nad Rozwojem Ekonomicznym w 1960 roku dochód szefów największych amerykańskich firm po opodatkowaniu był 12 razy większy niż średnia płaca robotników fabrycznych w Ameryce. W roku 1974 był już on 35 razy większy od przeciętnego robotnika fabrycznego. W 1980 roku był 42 razy większy, a po 10 latach był już większy 84 razy. Od 1990 roku zaczęło się prawdziwe przyspieszenie powiększania nierówności. W połowie lat 90 według badania prowadzonego przez Businessweek, ten czynnik wynosił już 135. W 1999 roku były 400 razy wyższe, w roku 2000 były wyższe... 531 razy! (1). Nie sposób nie dojrzeć podobieństwa z grami hazardowymi. Ich owocem jest pogłębiona nierówność ekonomiczna. A tak podzielonym ekonomicznie społeczeństwem jest bardzo łatwo rządzić. A co by było, gdyby każdy z uczestników zakładów sportowych przeznaczył kilka groszy zamiast na grę np. na wyżywienie i edukację umierających z głodu i biednych dzieci i dorosłych w Afryce lub Azji? Jeśli co tydzień mamy do czynienia z możliwością wygrania kilku czy nawet kilkudziesięciu milionów złotych, to nie jest to już pytanie pozbawione sensu. Wyżywienie i zapewnienie edukacji jednego dziecka w Afryce przez 30 dni to koszt 8 euro - czyli złotówka dziennie. Więc może nie TOTEK, a np. WATOTO czyli akcja humanitarna polegająca na przyjęciu afrykańskiego dziecka w swoim domu poprzez zwykłe udzielenie wsparcia finansowego? (2) Po trzecie za uczestnictwem w grach hazardowych kryje się często głęboko skrywane poczucie niezadowolenia ze swojego życia. Magiczne myślenie: gdybym tylko wygrał pieniądze, to wtedy byłbym szczęśliwy. Przypomina mi się w tym miejscu scena z filmu "Edi" (2002), gdzie bodajże Jureczek mówi do tytułowego bohatera: "Teraz, gdy mam dwa telewizory (znalezione na złomie), to naprawdę czuję, że żyję!". Na co pada riposta Ediego: "A wcześniej to nie czułeś, że żyłeś?!". To aktualne pytanie dla każdego z nas: Co sprawia, że nie czujesz, że żyjesz i uważasz, że pieniądze przywrócą Ci poczucie prawdziwego życia? Co sprawia, że czujesz się głęboko nieszczęśliwy? Pieniądze nie są sposobem na rozwiązanie problemów egzystencjalnych. Są konieczne do życia, ale do godziwego życia jest potrzebne godziwe z nich korzystanie. I po czwarte - gra hazardowa jest podtrzymywaniem kultury śmierci polegającej na wzmacnianiu współzawodnictwa i konkurencji, które w gruncie rzeczy są wysublimowanymi namiastkami wojny (3). Jeśli jest tak naprawdę, w co nie wątpię, to dochodzimy do smutnego wniosku, że wojna trwa ciągle, tylko może my o tym nie wiemy, albo nie chcemy o tym wiedzieć - jak mówi o tym główny bohater powieści "Wilki" Hellmuta Kirsta. Będąc chrześcijanami, nie dajmy się łapać w pułapki i czasem zawoalowane hasła kultury śmierci. Zamiast pędzić - zatrzymajmy się. Zamiast połykać - posmakujmy. Zamiast pożerać drugiego w akcie seksualnym - okazujmy czułość i miejmy dla siebie czas na co dzień. Zamiast szukać łatwych i szybkich pieniędzy - zróbmy dobry użytek z tych, które mamy. Szukajmy godziwych zarobków i dzielmy się z tymi, którzy mają ich jeszcze mniej. Do takich bowiem należy Królestwo Niebieskie. Przypisy: 1. Na podstawie wykładu Zbigniewa Baumana, Wyzwania stulecia, wygłoszonego w dniu 2. Więcej o akcji WATOTO na stronie: 3. Myśl zaczerpnięta z powyższego wykładu Zbigniewa Baumana. Mieszkaniec Orzechowa wygrał Ekstra Pensję Mieszkaniec Orzechowa wygrał Ekstra Pensję. Szczęśliwy gracz będzie dostawał co miesiąc 5 tysięcy złotych pensji przez 20 lat. Orzechowianin nie musi martwić... 22 stycznia 2015, 18:29 Wygrana w lotto Poręba: Mamy kolejnego milionera Wygrana w lotto Poręba: Mamy kolejnego milionera w powiecie zawierciańskim. Tym razem „szóstka” padła w Porębie. Przeczytaj więcej na temat rekordowej wygranej... 2 listopada 2013, 11:33 Złotów: Wygrana 300 tys. złotych w grze liczbowej Multi Multi Rekordowa jak na Złotów wygrana 300 tys. złotych padła 6 lutego w punkcie lotto znajdującym się przy u. Wojska Polskiego. 14 lutego 2013, 13:45 Zawiercie: Szczęśliwe kolektury Lotto. To właśnie tutaj padały wysokie wygrane Liczycie na szczęście i regularnie meldujecie się w kolekturach na terenie powiatu zawierciańskiego? Mamy dla Was małą podpowiedź, ponieważ przygotowaliśmy... 20 stycznia 2013, 13:01 Rekordowa wygrana Lotto w Gdańsku - ponad 12 milionów W sobotę padła rekordowa wygrana w Nowym Porcie, w losowaniu "szóstki" Totalizatora Sportowego. Szczęśliwy gdańszczanin wygrał 12 631 zł. 18 lipca 2011, 11:00 W Przemyślu padła "6" w Lotto! Z całą pewnością gracz, który w czwartek wygrał w Lotto 9 454 537,20 złotych, nie będzie miał problemu ze sfinansowaniem długiego majowego weekendu, który dla... 29 kwietnia 2011, 12:34 LOTTO: Wyniki Lotto Sprawdź wyniki lotto z 30 LIPCA Losowanie Lotto (Lotto, Lotto Plus) Wyniki Lotto (28 LIPCA): 42, 48, 13, 1, 33, 12. Sprawdź wyniki losowania Lotto i Lotto Plus. Losowania Lotto i Lotto Plus odbywają się we wtorki,... 30 lipca 2022, 8:22 Ranking dochodów gmin! Bydgoszcz kiepsko w zestawieniu z innymi gminami nie tylko regionu Spośród podobnej wielkości miast Bydgoszcz w rankingu dochodów na głowę mieszkańca zajmuje dość niskie miejsce. Wyprzedzają ją wszystkie większe miasta... 29 lipca 2022, 9:33 Duży pożar w Bydgoszczy - palił się hostel na Racławickiej. Potrzebna ewakuacja! W piątek, 29 lipca, o godz. bydgoscy strażacy otrzymali informację o tym, że pali się w hostelu na ulicy Racławickiej. Do akcji skierowano 10 zastępów... 29 lipca 2022, 7:54 Bydgoszcz pięknieje z dnia na dzień! Zobacz miasto oczami mieszkańców [zdjęcia] Bydgoszcz często jest niedoceniana przez mieszkańców. Wielu nazywa ją "Brzydgoszczą". Za to turyści z chęcią odwiedzają to miasto i wyjeżdżają pozytywnie... 29 lipca 2022, 0:15 Program "Praca dla więźniów". Codziennie kilkuset osadzonych z okręgu bydgoskiego idzie do pracy Zarobione pieniądze osadzeni przeznaczają na własne potrzeby, na wsparcie rodziny, ale też na pokrycie kar pieniężnych, zasądzonych alimentów lub grzywien -... 28 lipca 2022, 11:16 Bydgoszcz. Wykonawcy chcą astronomicznych kwot za remont bulwarów nad Brdą. Skąd wziąć pieniądze? Zdaniem Ratusza realizacja kolejnego odcinka bulwarów nad Brdą, na którą pozyskano środki z Programu Inwestycji Strategicznych, jest zagrożona. Kwoty ofert w... 28 lipca 2022, 11:06 Bydgoszcz. Zadymienie w "Juraszu". Paliła się instalacja elektryczna. Ewakuowano pacjentów Około 200 osób ewakuowano w środę, 27 lipca ze Szpitala Uniwersyteckiego im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Powodem było zadymienie do jakiego doszło na jednym... 27 lipca 2022, 13:15 Zawrotna wygrana w Mini Lotto w Toruniu. Padła w kolekturze na Bema! W piątek w kolekturze na Bema padła główna wygrana w "Mini Lotto". Zawrotna suma powędruje do szczęśliwca! 25 lipca 2022, 14:39 Tu padły najwyższe wygrane w Lotto we Włocławku w historii [daty, adresy kolektur] W pierwszych sześciu miesiącach 2022 we Włocławku zanotowano trzy wygrane w grach Lotto. 24 lipca 2022, 13:02 Mieszkaniec powiatu nakielskiego miał ponad 5 kg amfetaminy. Zatrzymała go policja w Bydgoszczy [zdjęcia, wideo] Policjanci zajmujący się zwalczaniem narkotykowej przestępczości zatrzymali mieszkańca powiatu nakielskiego, który przewoził przez Bydgoszcz ponad 5 kg... 22 lipca 2022, 11:25 Karate po bydgosku. Policja szuka wandala, który kopnął w szybę wystawową w Bydgoszczy [wideo] Policjanci z Komisariatu Policji Bydgoszcz-Szwederowo zwracają się z prośbą o pomoc w identyfikacji osoby przedstawionej na zdjęciu oraz filmie. 21 lipca 2022, 15:00 Trzy wygrane w grach Lotto w 2022 roku we Włocławku [adresy kolektur] W pierwszych sześciu miesiącach 2022 we Włocławku zanotowano trzy wygrane w grach Lotto. W ubiegłym roku w samym lutym 2021 roku były trzy wygrane. W sumie... 21 lipca 2022, 13:32 Tak się żyło kiedyś w Bydgoszczy, w czasach PRL-u. Zobaczcie zdjęcia sprzed 50 lat! [ Budowa osiedla Błonie, Gierek na centralnych dożynkach, "Ondyna" kursująca po Brdzie i Wiśle czy kolejka do kina "Polonia". Zobacz, jak wyglądało życie w... 21 lipca 2022, 10:24 Bydgoszcz. Fotopułapka złapał go, gdy wyrzucał stare opony do lasu. Zapłacił mandat Niecałe dwa tygodnie po uruchomieniu pilotażowej akcji przeciwko nielegalnym miejskim wysypiskom, zanotowano pierwszy sukces. Bydgoszczanin, który wyrzucał do... 21 lipca 2022, 9:57 Tragedia w Bydgoszczy. Ratownicy wyłowili z Brdy ciało mężczyzny W środę, 20 lipca, służby ratunkowe w Bydgoszczy otrzymały zgłoszenie o ciele dryfującym w Brdzie. Strażacy oraz ratownicy WOPR po przybyciu na miejsce wydobyli... 21 lipca 2022, 7:36 Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa Autor Wiadomość Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):Robek napisał(a):Zbieram kase na starość, dzięki temu nawet jakbym miał problemy ze wstaniem z łóżka, to se skombinuje jaką pielegniarke i będzie bym miała pracę, to też bym zbierała pieniądze na opiekunkę napisał(a):To niech i tobie Bóg znajdzie jaką nie chce wysłuchać moich modlitw o znalezienie pracy, to nie będę na Niego naciskać. To brzmi jak humor o gosciu co modlil sie proszac o wygrana w wielu latach modli sie kolejny raz i narzeka ze Bog mu nie daje wygrac w totka, wtem Bog sie odzywa i mowi " to wyslij wreszcie ten kupon". Wt lut 09, 2016 11:49 maddie Dołączył(a): N lut 07, 2016 8:18Posty: 51 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa sapper napisał(a):To brzmi jak humor o gosciu co modlil sie proszac o wygrana w wielu latach modli sie kolejny raz i narzeka ze Bog mu nie daje wygrac w totka, wtem Bog sie odzywa i mowi " to wyslij wreszcie ten kupon".Myślisz, że ja nie szukam pracy, tylko siedzę i się modlę i czekam aż Bóg wszystko za mnie załatwi. To nie tak. Szukam pracy cały czas, tylko, ze dzisiaj jest ciężko znaleźć pracę, zwłaszcza kobiecie, która mieszka na wsi. Wt lut 09, 2016 13:24 Anonim (konto usunięte) Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):A ja znam sporo ludzi, którzy nic szczególnego nie robili, żeby zmienić swoje życie, a Bóg np. dawał im pracę, chociaż jej specjalnie nie szukali, albo dobrego i bogatego męża i teraz nie muszą się o nic martwić i jeszcze się wynoszą ponad innych jak im się życie dobrze ułożyło. Tego nie będę komentować, bo musiałabym być złośliwa. Mam jednakże wrażenie, że masz swoją wizję rzeczywistości i ciężko Ci zauważyć rzeczy, jakie do niej nie pasują. "Mieć dobrego i bogatego męża i nie musieć się o nic martwić" - serio wierzysz w takie rzeczy? Że wystarczy nieźle wyjść za mąż? O tym jak w takim układzie traktuje się mężczyznę to już nie w którym siedzisz w domu, nie kontaktujesz się z ludźmi, a ktoś do Ciebie puka i proponuje Ci lekką i przyjemną pracę to byłby cud, a nie życiowa oczy na wszystko, co Ci nie pasuje, żeby tylko widzieć innych tak, jak sobie to mi kiedyś praca "spadła z nieba". Tak mi się wydawało, bo zapomniałam o szalonym wysiłku, jaki włożyłam w jej szukanie, dawanie znać po ludziach, że jej szukam itd. Koleżanka do mnie zadzwoniła i okazało się, że szukają u niej kogoś z moimi kwalifikacjami. A ona mogła za mnie poręczyć. To było miłe. Ale gdybym wcześniej nie wykonała dużego wysiłku zdobywając te kwalifikacje, szukając pracy, pracując w miejscach paskudnych, oddalonych o 2h drogi pociągiem (dzień w dzień), żeby mieć na życie - wcale bym tej pracy nie ludzie, którzy mają naprawdę fajnie w życiu, a dzięki rodzicom mają np. mieszkanie, pracę i świetne wykształcenie. Ale to nie znaczy, że nie mają jak Twoje problemy by nie zniknęły, gdybyś wygrała w napisał(a):Nie mam gdzie wyjść ani nie mam możliwości zaangażowania się w wolontariat, bo mieszkam na wsi, a do miasta daleko. Wolontariat nie zawsze polega na tym, że ma się umowę wolontaryjną. Czasem polega na tym, że się szuka w swoim otoczeniu osób potrzebujących i ofiaruje się im swój czas i energię. A czasem te osoby bardzo chcą się odwidzięczać i masz już minipracę. Ja nie siedzę w hospicjum jako formalna wolontariuszka. Przychodzę i pytam gdzie mogę pomóc. Czasem tylko mogę potrzymać za rękę, a to i tak wierzę, że mieszkasz w studni i nie możesz wyjść. Wyjść można zawsze. Jesteś wierząca, więc pewnie bywasz w kościele. Dlaczego nie dasz znać tam, że mogłabyś komuś pomóc za dobre słowo, albo symboliczną opłatę? Zawsze to krok w stronę ludzi. Są też drobne zlecenia przez internet. Jak się ma więcej czasu, a nie ma pracy, można się uczyć przez net kolejnego języka zacząć uprawiać sport (endorfiny w górę, smutki w dół). Można starsze osoby uczyć obsługi internetu. Można zahaczyć się w najbliższej bibliotece i pogadać z pracownikami (zwykle w liczbie 1), czy da się coś zrobić tam. Można na ferie coś dziekaciom byle nie popadać w stagnację i czekać, że coś się sprawa, że jest takie powiedzenie, że "samo się nie zrobi". Jak słyszę ludzi, którzy narzekają, że na wsi nic się nie dzieje i nie ma gdzie wyjść, to zastanawiam się co to oznacza. W jaskiniach was poprzywiązywali? Najlepiej niech ktoś coś zrobi, a ludzie łaskawie może przyjdą. Na gotowe Oni np. jeżdżą po wiochach z krzesłami i ekranem i w zabitej dechami dziurze jest kino .Moja koleżanka we wsi, gdzie faktycznych (nie zameldowanych) mieszkańców jest kilkadziesiąt, rozkręciła wspólne spacery i biegi (ze zwierzakami też). Są tematyczne. Np. czytelnicze - spacery i rozmawia się o książkach (bibliotekarka z sąsiedniej wsi ją błogosławi), śpiewane, modlitewne, z dziećmi itd. Kobieta jest po siedemdziesiątce, zawstydziła wszystkie młode dziewuszki w okolicy Osobiście marzy, żeby ludziom powywalać telewizory z domów To wszystko ma wspólny Wiara w siebie2) Próbowanie i akceptowanie, że nie zawsze wyjdzie3) Testowanie nowych możliwości4) Przerwanie stagnacji Wt lut 09, 2016 13:28 Anonim (konto usunięte) Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):sapper napisał(a):To brzmi jak humor o gosciu co modlil sie proszac o wygrana w wielu latach modli sie kolejny raz i narzeka ze Bog mu nie daje wygrac w totka, wtem Bog sie odzywa i mowi " to wyslij wreszcie ten kupon".Myślisz, że ja nie szukam pracy, tylko siedzę i się modlę i czekam aż Bóg wszystko za mnie załatwi. To nie tak. Szukam pracy cały czas, tylko, ze dzisiaj jest ciężko znaleźć pracę, zwłaszcza kobiecie, która mieszka na szerzej odpowiedziec, ale FranF mnie uprzedzil-a. Wt lut 09, 2016 13:35 Robek Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04Posty: 6825 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):sapper napisał(a):To brzmi jak humor o gosciu co modlil sie proszac o wygrana w wielu latach modli sie kolejny raz i narzeka ze Bog mu nie daje wygrac w totka, wtem Bog sie odzywa i mowi " to wyslij wreszcie ten kupon".Myślisz, że ja nie szukam pracy, tylko siedzę i się modlę i czekam aż Bóg wszystko za mnie załatwi. To nie tak. Szukam pracy cały czas, tylko, ze dzisiaj jest ciężko znaleźć pracę, zwłaszcza kobiecie, która mieszka na innym osobom Bóg znalazł prace, to skoro ty sie modlisz, to tobie też znajdzie, jakże by inaczej FranF napisał(a):Inna sprawa, że jest takie powiedzenie, że "samo się nie zrobi". Jak słyszę ludzi, którzy narzekają, że na wsi nic się nie dzieje i nie ma gdzie wyjść, to zastanawiam się co to oznacza. W jaskiniach was poprzywiązywali? A gdzie ja niby mam wyjść? jak do najbliższego kina mam 30km, do dyskoteki 70km, na pieszo to cały dzień bym tam lazł!! _________________Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało. Wt lut 09, 2016 15:08 maddie Dołączył(a): N lut 07, 2016 8:18Posty: 51 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa Robek napisał(a):A gdzie ja niby mam wyjść? jak do najbliższego kina mam 30km, do dyskoteki 70km, na pieszo to cały dzień bym tam lazł!!Zgadzam się z Robkiem. Taka sama sytuacja u mnie. FranF napisał(a):"Mieć dobrego i bogatego męża i nie musieć się o nic martwić" - serio wierzysz w takie rzeczy? Że wystarczy nieźle wyjść za mąż?Mam taki przypadek w rodzinie i naprawdę tak jest. Wśród znajomych też by się znalazło kilka takich przypadków. FranF napisał(a):Koleżanka do mnie zadzwoniła i okazało się, że szukają u niej kogoś z moimi kwalifikacjami. A ona mogła za mnie poręczyć. No właśnie. Wszędzie trzeba mieć znajomości. Już się o tym przekonałam. Nawet do zamiatania ulic mnie nie chcą przyjąć, bo do takiej pracy przyjmują w pierwszej kolejności ludzi, którzy mają własne rodziny. A co ma zrobić człowiek, który jest sam? Zdechnąć z głodu, za napisał(a):A czasem te osoby bardzo chcą się odwidzięczać i masz już że ja muszę z czegoś żyć i odłożyć na emeryturę, bo na swoją rodzinę nie będę mogła liczyć. A za uśmiech i dobre słowo to się raczej nie da napisał(a):Czasem tylko mogę potrzymać za rękę, a to i tak jeśli ktoś nie umie i nie lubi okazywać uczuć, trzymać za rękę też, to ma się do tego zmuszać? Czy to nie będzie wtedy sztuczne?FranF napisał(a):Można zahaczyć się w najbliższej bibliotece i pogadać z pracownikami (zwykle w liczbie 1), czy da się coś zrobić na stażu w bibliotece. Z wykształcenia jestem bibliotekarzem. I co z tego. Jak się starałam o przyjęcie na ten staż, to w ogóle mnie nie chcieli przyjąć. Dopiero, kiedy mój wujek został radnym, załatwił mi ten staż po znajomości. A jak już byłam na tym stażu, to bibliotekarka, która tam pracuje, w ogóle nie dopuszczała mnie do wypożyczania książek, bo się bała, że jej pracę zabiorę. I jak ja mam się czegoś nauczyć? Wt lut 09, 2016 16:54 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1815 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):No właśnie. Wszędzie trzeba mieć znajomości. Już się o tym przekonałamWszędzie jest wyzysk, wszędzie trzeba mieć znajomości... dlaczego karmisz się takimi myślami? Pracowałam w miejscu, gdzie był wyzysk i tam gdzie go nie było, aplikowałam na oferty pracy tam, gdzie panowała opinia, że trzeba mieć plecy, aby się tam dostać i mnie przyjęto, pomimo braku znajomości. Trzeba wyzbyć się uprzedzeń i uwierzyć w dobro w ludziach, w to że Bóg zadba o Ciebie nawet wtedy, gdy wszędzie trzeba mieć znajomości, a Ty ich nie masz, o ile Mu uwierzysz, bo na razie wygląda na to, że masz pewne oczekiwania wobec świata i oczekujesz, że to do Ciebie inni się dostosują, nie Ty do nich, bo przecież jesteś kim jesteś, potrzebujesz tego i owego, a Bóg z tajemniczych powodów, nie chce Ci tego A za uśmiech i dobre słowo to się raczej nie da do wyboru: siedzieć w domu i zmagać się z brakiem wsparcia lub wyjść z niego, pomóc innym i zyskać ich pomoc. W pierwszym przypadku zyskasz niewiele, w drugim może to być Twoja życiowa szansa i o tym Ci Pisze @FranF. Pomagając innym, pomagasz sobie, natomiast inni docenią Twój wkład i mogą Ci w podzięce pomóc w znalezieniu pracy. Zyskujesz znajomych(może nawet przyjaciół) i stwarzasz sobie okazję do znalezienia pracy. Mogłabyś rozejrzeć się, czy ktoś potrzebuje niani do dziecka bądź kogoś do opieki nad chorym i w ten sposób dorobić sobie, póki nie znajdziesz to lepsze niż Twoja obecna sytuacja. Za dużo kalkulujesz, a za mało poświęcasz się takiej ludzkiej empatii wobec innych, a dzięki niej możesz zyskać dużo więcej niż Ci się wydaje. Cytuj:A jeśli ktoś nie umie i nie lubi okazywać uczuć, trzymać za rękę też, to ma się do tego zmuszać? Czy to nie będzie wtedy sztuczne?Kto chce być przyjacielem Boga, kto chce doświadczać obfitości łask i cudów, musi podjąć wysiłek jakim jest nauka kochania siebie i innych. Bóg interweniuje tam, gdzie jest wola człowieka, by jego czyny wynikały z miłości do innych. Może to być dla Ciebie trudne na początek, ale ważna jest intencja czy chcesz okazywać uczucia przez wzgląd na Boga, czy siebie. Jeżeli przez wzgląd na Boga, trzeba sobie uświadomić co to oznacza, wyjaśnienie znajdziesz w Ewangeliach. To Twój wybór, czy pragniesz iść drogą wyznaczoną przez Jezusa czy swoją własną. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 Wt lut 09, 2016 18:34 Anonim (konto usunięte) Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):FranF napisał(a):"Mieć dobrego i bogatego męża i nie musieć się o nic martwić" - serio wierzysz w takie rzeczy? Że wystarczy nieźle wyjść za mąż?Mam taki przypadek w rodzinie i naprawdę tak jest. Wśród znajomych też by się znalazło kilka takich przypadków. Nie pytam kto z Twoich znajomych wyszedł za mąż, tylko czy serio wierzysz w to, że takie działania rozwiązują problemy i rozwiązałyby Twoje?maddie napisał(a):FranF napisał(a):Koleżanka do mnie zadzwoniła i okazało się, że szukają u niej kogoś z moimi kwalifikacjami. A ona mogła za mnie poręczyć. No właśnie. Wszędzie trzeba mieć znajomości. Już się o tym przekonałam. Nawet do zamiatania ulic mnie nie chcą przyjąć, bo do takiej pracy przyjmują w pierwszej kolejności ludzi, którzy mają własne rodziny. A co ma zrobić człowiek, który jest sam? Zdechnąć z głodu, za widzisz, co chcesz widzieć Ja przystąpiłam do zwykłej procedury kwalifikacji. Plus miałam taki, że moja koleżanka tam pracowała i mogła wi wystawić referencje. To się list polecający nazywa. Mam kopię do dziś, przydał się i w innej pracy. Po znajomości to mówię ludziom, co można robić po bibliotekoznawstwie poza pracą w bibliotece w tej samej wsi:)maddie napisał(a):FranF napisał(a):A czasem te osoby bardzo chcą się odwidzięczać i masz już że ja muszę z czegoś żyć i odłożyć na emeryturę, bo na swoją rodzinę nie będę mogła liczyć. A za uśmiech i dobre słowo to się raczej nie da tak nie masz pracy - co tracisz? Nieistniejące zarobki, czy nieistniejące składki?. Zdobędziesz jakąś, powiesz "przepraszam, teraz mam pełnowymiarową pracę, ale będę pamiętać o tych doświadczeniach i cieszę się, że mogłam pomóc".maddie napisał(a):FranF napisał(a):Czasem tylko mogę potrzymać za rękę, a to i tak jeśli ktoś nie umie i nie lubi okazywać uczuć, trzymać za rękę też, to ma się do tego zmuszać? Czy to nie będzie wtedy sztuczne?Nie. Jest wiele innych rzeczy jakie można robić dla ludzi. Czepiasz się szczegółów, żeby tylko pasowało do Twojej wizji. Zobacz jak śmiesznie to napisał(a):FranF napisał(a):Można zahaczyć się w najbliższej bibliotece i pogadać z pracownikami (zwykle w liczbie 1), czy da się coś zrobić na stażu w bibliotece. Z wykształcenia jestem bibliotekarzem. I co z tego. Jak się starałam o przyjęcie na ten staż, to w ogóle mnie nie chcieli przyjąć. Dopiero, kiedy mój wujek został radnym, załatwił mi ten staż po znajomości. A jak już byłam na tym stażu, to bibliotekarka, która tam pracuje, w ogóle nie dopuszczała mnie do wypożyczania książek, bo się bała, że jej pracę zabiorę. I jak ja mam się czegoś nauczyć?Myślalam raczej o tym, żeby się zaoferować, że się poprowadzi jakieś zajęcia dla darmo. Za uśmiech. Jeden dzień, może dwa weekendy. Możesz w szkole, albo w parafii, jak bibliotekarka ma paranoję. Nie musisz dużo się kontaktować z tymi dzieciakami. Możesz zaproponować, że przyjdziesz np. na wychowawczą i opowiesz o tym skąd brać informacje poza wklepaniem w google. Dlaczego fajnie jest kożystać z to można brać mikrogranty na rozwój regionu, często też większe firmy mają takie granty projektowe na max 5tys. Ale Ty masz problem, bo zbierasz nieistniejące składki na emeryturę Zabawne. Kończyłam informację naukową i bibliotekoznawstwo przed czterdziestką, kiedy nabywałam nowych umiejętności. Moja córka niedawno, jako równoległy kierunek, obie uważamy, że bardzo rozwijający, zwłaszcza w kontekście informacyjnym. Mi otworzyło to oczy na masę rzeczy o jakich nie miałam pojęcia. Jak byłam młoda to nawet nie marzyłam, że biblioteki będą miały zasoby w sieci, że pełnotekstowe bazy danych zastąpią żmudne rycie w bibliografiach (jak to drzewiej bywało). Bibliotekarze to fantastyczne kreatury, które potrafią się przebijać w gąszczu informacji i znają triki jakich śmiertelnicy nie znają. I dlatego powinni mierzyć wysoko Znam realia i jak szukasz pracy "w zawodzie bibliotekarza" na wsi to sobie poszukasz. W mieście to już taki szał, że masz może z 2% szans więcej. Ale to nie znaczy, że to jedyna droga kariery z wykształceniem kierunkowym (czy policealne, czy studia).Dobra wiadomość jest taka, że zawód nie wyrok. Można zmienić, można się uczyć samemu, można się wyspecjalizować (animacja kultury, informatologia, informacja a nowe technologie, archiwistyka, wyszukiwanie informacji, konsultacje w zakresie architektury informacji stron internetowych). Jesteś bibliotekarką, wiesz jak i gdzie szukać informacji. Bo bibliotekarka to nie tylko pani, co podaje książki, prawda ? Ustawa o bibliotekach wyraźnie wskazuje, że tych ról jest trochę więcej Piszę to ostatni raz. Maddie, jesteś młodą, obiecującą osobą, którą być może przygniatają problemy. Może żyjesz codziennie słysząc, że jesteś niezaradna i sobie nie poradzisz i w którymś momencie zaczęłaś w to wierzyć. Może nawet nie wyobrażasz sobie, że mogłabyś żyć inaczej. Może miałaś marzenia, które się w proch rozsypaly. Może Twoje traumatyczne przeżycia sprawiają, że jesteś szalenie zablokowana życiowo. I w związku z tym:a) mąż i/lub praca nie sprawią, że Twoje problemy znikną - mogą wręcz sprawić, że będą jeszcze większe b) największe więzienie budujesz we własnej głowiec) próbujesz nas przekonać, że świat jest taki, jak z Twoich złych snówd) nie przyjmujesz do wiadomości, że rzeczywistość może być inna, jeśli się popatrzy pod innym kąteme) terapia pomogłaby Ci bardzo - uporać się ze swoim bagażem emocjonalnym i psychicznym, uwierzyć w siebie, zobaczyć świat trochę inaczej, skorzystać z rad profesjonalistów, nauczyć się wielu przydatnych w życiu rzeczy, nauczyć się radzic sobie z tym co Cię przygniata, nauczyć się żyć ze swoją nieśmiałością, nie tracąc życia społecznego, poszukać odpowiedniej drogi zawodowej lub ukierunkować obecną, nawet moglabyś się nauczyć, że codzienne rzeczy, jakie się wykonuje między świtem a nocą, mogą wpłynąć na nasze samopoczucie, wiarę w siebie, dyscyplinę itd. No tak, pracy Ci nie znajdą. Bo sama ją znajdziesz i będziesz z siebie zupełnie nie doceniasz tego co masz, skupiając się na tym co wg Ciebie mogłby Ci się przydarzyć. g) powoli się zasklepiasz, a Twój świat się zmniejsza i zmniejsza. Jeszcze trochę, a zmniejszy się do powierzchni budynku w którym mieszkasz. h) strach przesłania Ci wiele wspaniałych rzeczy, a co gorsza możliwość zaznania szczęścia. Nie masz pracy, ale jednocześnie boisz się trochę jej mieć, bo możesz sobie nie poradzić z ludźmi i może być źle. Strach jest potwornym doradcą. Strach można obłaskawić. Strach można przywiązanie do Twojej rodziny, a zwłaszcza Twojej mamy, może być silne i to fajnie, że możecie na siebie liczyć. Ale masz też własne źycie. I zarówno Ty jak i Twoja mama powinnyście o tym siedzą naprawdę ludzie z róznych miejsc i róznych środowisk. I każdy może Ci opisać jak im jest i było ciężko. Ja też mam swoją historię i wiele momentów w życiu, gdzie myślałam, że gorszego dołu być nie może. Ważne jest jednak to, co z tym robimy. Od narzekania to i gorzej psychicznie jest człowiekowi. Nikomu nie próbujemy udowodnić, że "głupoty mówi, wystarczy się rozejrzeć za pracą". Próbujemy Ci pokazać, że czasem nasze własne zmysły nas mamią i warto to sprawdzić. I nie o rynek pracy tu co czasem pomaga w takiej sytuacji? Zaczęcie od spraw małych. Np. 10 minut dziennie nauki hiszpańskiego z YT. 15 minut dziennie ćwiczeń. Nawet nauka chodzenia na linie , albo choćby bellydance (z YT). Nieistotne? Może. Ale: pomaga zachować rytm dnia i się nie "rozłazić", pobudza mózg do innych, nowych aktywności, wyciągając go ze stagnacji, Dać nadzieję i energię. Pokazać, że może jak człowiek po ciężkich bojach umie już kręcić biodrami ósemki, to może umie coś jeszcze, da radę pokonać nieśmiałość i może jednak da radę zdobyć jakiś po ciężkich urazach mózgu po wypadkach są zachęcani do najmniejszych czynności. Pomachać ręką. Zgiąć palec, liczyć co 7 do stu. Nie dlatego, że rany się szybciej goją. Dlatego, że mózg w stagnacji zaczyna być naszym wrogiem. Zaczyna działać przeciw nam. I nawet wyleczeni ludzie nie mogą wrócić do dobrej formy. To dotyczy wszystkich nas. I wyjątkowo wyraźnie wychodzi podczas badań na bezrobotnych, bo oni najszybciej popadają w takie sobie dalej, że jesteś taka i siaka, że świat zły, że się chce żygać, ze jesteś niezaradna. Okazje będą Ci przechodzić koło nosa, a Ty nawet nie zauważysz, bo będziesz zajęta międleniem, jak to ktoś z rodziny dobrze wyszedł za mąż. Możesz spróbować też z tym walczyć. Możeesz sobie powiedzieć "może mój mózg mnie trochę zwodzi, może wcale nie jestem taka niezaradna, tylko po prostu przestałam wierzyć, że może być inaczej". I postarasz sama siebie przekonać, że jesteś ok Małymi kroczkami. Każdego dnia. To żmudna praca. Ale się opłaca. A terapeuci odpowiedzą profesjonalnie na Twoje zmieni to rynku pracy. Ale Ty będziesz o wiele silniejszą kobietą i będziesz wiedziała, że choćby nie wiem co - dasz sobie radę i jeszcze pomożesz innym. Wt lut 09, 2016 21:07 maddie Dołączył(a): N lut 07, 2016 8:18Posty: 51 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa FranF napisał(a):Nie pytam kto z Twoich znajomych wyszedł za mąż, tylko czy serio wierzysz w to, że takie działania rozwiązują problemy i rozwiązałyby Twoje?Tak, napisał(a):Dobra wiadomość jest taka, że zawód nie wyrok. Można zmienić, można się uczyć samemu, można się wyspecjalizować (animacja kultury, informatologia, informacja a nowe technologie, archiwistyka, wyszukiwanie informacji, konsultacje w zakresie architektury informacji stron internetowych).Wiem, że zawód to nie wyrok i chcę go zmienić, ale najpierw muszę mieć pracę, bo studia są drogie i koło się napisał(a):strach przesłania Ci wiele wspaniałych rzeczy, a co gorsza możliwość zaznania szczęścia. Nie masz pracy, ale jednocześnie boisz się trochę jej mieć, bo możesz sobie nie poradzić z ludźmi i może być trafiłaś w sedno. Śr lut 10, 2016 10:28 Robek Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04Posty: 6825 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa maddie napisał(a):FranF napisał(a):Nie pytam kto z Twoich znajomych wyszedł za mąż, tylko czy serio wierzysz w to, że takie działania rozwiązują problemy i rozwiązałyby Twoje?Tak, rozwiązałyby. "maddie" w jakim ty jesteś wieku?FranF napisał(a):Też mi kiedyś praca "spadła z nieba". Tak mi się wydawało, bo zapomniałam o szalonym wysiłku, jaki włożyłam w jej szukanie, dawanie znać po ludziach, że jej szukam itd. Koleżanka do mnie zadzwoniła i okazało się, że szukają u niej kogoś z moimi kwalifikacjami. A ona mogła za mnie poręczyć. To było miłe. Ale gdybym wcześniej nie wykonała dużego wysiłku zdobywając te kwalifikacje, szukając pracy, pracując w miejscach paskudnych, oddalonych o 2h drogi pociągiem (dzień w dzień), żeby mieć na życie - wcale bym tej pracy nie dostała. Widze że tak to sobie w głowie poukładałaś, żeby ci najlepiej pasowało. Albo praca spadła tobie z nieba, albo ta praca to zasługa koleżanki, nie ma czegoś takiego że to sie łączy, albo jedno albo drugie. _________________Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało. Śr lut 10, 2016 21:35 Anonim (konto usunięte) Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa Robek napisał(a):FranF napisał(a):Też mi kiedyś praca "spadła z nieba". Tak mi się wydawało, bo zapomniałam o szalonym wysiłku, jaki włożyłam w jej szukanie, dawanie znać po ludziach, że jej szukam itd. Koleżanka do mnie zadzwoniła i okazało się, że szukają u niej kogoś z moimi kwalifikacjami. A ona mogła za mnie poręczyć. To było miłe. Ale gdybym wcześniej nie wykonała dużego wysiłku zdobywając te kwalifikacje, szukając pracy, pracując w miejscach paskudnych, oddalonych o 2h drogi pociągiem (dzień w dzień), żeby mieć na życie - wcale bym tej pracy nie dostała. Widze że tak to sobie w głowie poukładałaś, żeby ci najlepiej pasowało. Albo praca spadła tobie z nieba, albo ta praca to zasługa koleżanki, nie ma czegoś takiego że to sie łączy, albo jedno albo czytać z uwagą Cudzysłów nie jest tam przez przypadek, jak również zdanie zaczynające się od "tak mi się wydawało". Zasługą koleżanki było to, że dała mi znać (mogłam nie dotrzeć do informacji o wakacie) oraz to, że znając mnie i moje poważne podejście do pracy mogła za mnie poręczyć, pisząc list polecający. To było w nawiązaniu do utyskiwań Maddie, że jedym to tak się szczęści w tym zakresie, a innym nie. Bywa jednak tak, że jednym się szczęści, ale jest to po części wynikiem wcześniejszych działań. Gdybym nie podejmowała dużych wysiłków przy podnoszeniu kwalifikacji i nie pielęgnowała relacji z ludźmi, pewnie nikt by nawet o mnie nie pomyślał. A ja być może składałabym cv do innych instytucji, licząc, że w razie poszukiwania pracowników dadzą mi tak się dowiedziałam, że wszędzie te znajomości i żygać się chce Problem w tym, że "znajomości" i "kontakty" to nie do końca to samo i to starałam się Maddie przekazać. Cz lut 11, 2016 0:13 Robek Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04Posty: 6825 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa FranF napisał(a):Warto czytać z uwagą Cudzysłów nie jest tam przez przypadek, jak również zdanie zaczynające się od "tak mi się wydawało". Zasługą koleżanki było to, że dała mi znać (mogłam nie dotrzeć do informacji o wakacie) oraz to, że znając mnie i moje poważne podejście do pracy mogła za mnie poręczyć, pisząc list polecający. To było w nawiązaniu do utyskiwań Maddie, że jedym to tak się szczęści w tym zakresie, a innym nie. Bywa jednak tak, że jednym się szczęści, ale jest to po części wynikiem wcześniejszych działań. Gdybym nie podejmowała dużych wysiłków przy podnoszeniu kwalifikacji i nie pielęgnowała relacji z ludźmi, pewnie nikt by nawet o mnie nie pomyślał. A ja być może składałabym cv do innych instytucji, licząc, że w razie poszukiwania pracowników dadzą mi tak się dowiedziałam, że wszędzie te znajomości i żygać się chce Problem w tym, że "znajomości" i "kontakty" to nie do końca to samo i to starałam się Maddie już wcześniej mówiłem, to że zdobyłaś tą prace, jest w 100% zasługą twojej koleżanki, te twoje nic nie warte kwalifikacje, kuły by cie w oczy dlatego tłumaczysz sobie to tak żeby pasowało ci jak najlepiej. A nawet jak by przyjąć twoją wersje wydarzeń bo koleżanka dała ci znać, i ty jako jedna jedyna miałaś kwalifikacje, i sie udało to przecież i tak ta cała "maddie" której tutaj doradzasz, nie ma żadnych koleżanek, więc to i tak nic nie pomoże. _________________Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało. Cz lut 11, 2016 8:25 Anonim (konto usunięte) Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa Robek napisał(a):Jak już wcześniej mówiłem, to że zdobyłaś tą prace, jest w 100% zasługą twojej koleżanki, te twoje nic nie warte kwalifikacje, kuły by cie w oczy dlatego tłumaczysz sobie to tak żeby pasowało ci jak najlepiej. Skoro wiesz lepiej ode mnie jakie mam kwalifikacje to ok Pisałeś, nie mówiłeś Robek napisał(a):A nawet jak by przyjąć twoją wersje wydarzeń bo koleżanka dała ci znać, i ty jako jedna jedyna miałaś kwalifikacje, i sie udało to przecież i tak ta cała "maddie" której tutaj doradzasz, nie ma żadnych koleżanek, więc to i tak nic nie może postarać się znaleźć jakąś okoliczność, w której pozna więcej ludzi. Nie w celu wpychania im cv, ale osobistego rozwoju. Pewnie wyjdzie jej taniej niż Twoje używki Cz lut 11, 2016 9:17 maddie Dołączył(a): N lut 07, 2016 8:18Posty: 51 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa Robek napisał(a):maddie napisał(a):FranF napisał(a):Nie pytam kto z Twoich znajomych wyszedł za mąż, tylko czy serio wierzysz w to, że takie działania rozwiązują problemy i rozwiązałyby Twoje?Tak, rozwiązałyby."maddie" w jakim ty jesteś wieku?Nie ważne w jakim wieku, tylko przydarzyła mi się niedawno taka sytuacja. Modliłam się o rozeznanie powołania i doszłam do przekonania, że mam powołanie od życia w pojedynkę. Później poznałam pewnego chłopaka, dobrego, zamożnego, na stanowisku. gdybym za niego wyszła, załatwił by mi dobrą pracę, bo ma znajomości. Ale ja zrezygnowałam z tej znajomości z nim, bo chciałam wypełnić Wolę Bożą w swoim życiu. I zostałam z niczym, bez pracy, znajomych, itd. Cały czas się zastanawiam jaki jest sens pełnienia Woli Bożej w naszym życiu? Cz lut 11, 2016 11:23 Robek Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04Posty: 6825 Re: Powołanie do życia w samotności a niezaradność życiowa FranF napisał(a):Maddie może postarać się znaleźć jakąś okoliczność, w której pozna więcej ludzi. Nie w celu wpychania im cv, ale osobistego rozwoju. Pewnie wyjdzie jej taniej niż Twoje używki Taniej to może i wyjdzie, natomiast nie zmienia to faktu, że na wsi jest o wiele ciężej cokolwiek zrobić, niż w wszystkiego jest daleko, tych potrzebujących, którym "madine" miała by pomagać też jest dużo mniej niż w napisał(a):Nie ważne w jakim wieku, Jak niby ma być coś takiego nieważne?Skoro pisałaś kiedyś takmaddie napisał(a):Bo w małżeństwie ma się wsparcie drugiej osoby i finansowe i emocjonalne, w zakonie tak samo. A w samotności będę sama ze wszystkimi problemami. To wywnioskowałem z tego, że po głowie ci chodzi pomysł, żeby znaleźć sobie pytanie o wiek jest dosyć zasadne, bo jak byś powiedziała że masz powyżej 30 lat, to ja ci bym powiedział że jesteś już starym dziadem, i za późno żeby szukać na męża jakiego młodego, fajnego faceta, a jak ty na żadne pytania nie odpowiadasz, to jak jak mam ci niby doradzać maddie napisał(a): Później poznałam pewnego chłopaka, dobrego, zamożnego, na stanowisku. gdybym za niego wyszła, załatwił by mi dobrą pracę, bo ma znajomości. Ale ja zrezygnowałam z tej znajomości z nim, bo chciałam wypełnić Wolę Bożą w swoim życiu. I zostałam z niczym, bez pracy, znajomych, itd. Cały czas się zastanawiam jaki jest sens pełnienia Woli Bożej w naszym życiu? Gadasz zupełnie jak moja ciotka która też sie bała ślubu, tyle że w porównaniu do ciebie, hopla na punkcie religii, miała gdzieś dopiero od 40 roku życia, normalnie Radio Maryja 5 godzin dziennie, różanie, i inne takie klimaty Moja ciotka zmieniła zdanie dopiero w wieku 33 lat, i sie ożenił, co prawda na wsi, będąc w tym wieku, można było wybierać jedynie wśród alkoholików, no ale dobre i to, niestety mąż już nie żyje, w sumie teraz ciotka to wdowa z 2 dzieci, no i ci powiem że te kilkanaście lat małżeństwa mojej ciotki, to nie było tak najgorzej, w sumie to nawet nie wiem czy lepiej sie żenić później czy wcześniej, z tym wszystkim różnie może być. _________________Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało. Cz lut 11, 2016 12:11 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników